Rosół nie lubi dużego ognia. Musi
gotować się pomalutku, wtedy jego aromat rozchodzi się po całym domu. Możemy go
zostawić samemu sobie aby tylko delikatnie „pyrkotał” na ogniu i zająć się
swoimi sprawami. Pomalutku się gotując rozpuści w cieple wszystkie swoje
tajemne składniki i stanie się daniem nie tylko smacznym ale również zdrowym,
lekiem na nasze dolegliwości. To wspaniałe i tajemnicze danie a zarazem tak
uniwersalne, że lubią go chyba wszyscy. Nawet wegetarianie mają swój rosół jarski.
Tak więc kiedy mięsko jest już
miękkie nasz rosół jest gotowy. Możemy go podać z makaronem lub z ugotowanym
ziemniakami. Oba sposoby są dobre.
Składniki :
1 kurczak
1-2 marchewki
1 pietruszka
1 seler
1 mały por
1 cebula
2 liście laurowe
2 ziarenka ziela angielskiego
2-3 ziarenka pieprzu
Kilka gałązek świeżej pietruszki i
lubczyku
Przygotowanie :
Kurczaka myjemy i dzielimy na części. Zalewamy zimną
wodą i gotujemy. Przed dodaniem warzyw zbieramy z wierzchu szumowiny. Nie mam
pojęcia po co się to robi ale tak robiła moja mama i mama mojej mamy i
podejrzewam, że jej mama również. Przeczytałam gdzieś, że tak robiły kobiety
plemienne i znachorki leczące rannych rycerzy no i nasze babki. Więc widocznie
tak trzeba, coś musi być niedobrego w tych szumowinach stąd chyba ta nazwa.
Marchewkę, pietruszkę i selera kroimy w ćwiartki i wrzucamy do gotującego się
wywaru. Z pora dajemy tylko białe części. Obraną cebulkę przypalamy na gazie
(daje fantastyczny aromat naszemu rosołowi) i wrzucamy do garnka. Dodajemy
ziele angielskie, liście laurowe, ziarenka pieprzu oraz świeże zioła. Gotujemy
na bardzo małym ogniu aż do miękkości mięsa.
Smacznego !
Komentarze
Prześlij komentarz